Teraz online: 156 osób
Wyświetlenia: 4536
Kinowe Uniwersum Marvela od zawsze charakteryzowało się dużą odwagą. Mimo wielokrotnego wykorzystywania pewnych schematów, już samo jego powstanie – seria powiązanych ze sobą historii opowiadanych przez kilkanaście lat w wielu powiązanych ze sobą produkcjach filmowych – nie jest podobne do czegokolwiek innego. Nie może więc dziwić, że WandaVision jest także odważna i niekonwencjonalna. Ale jednak dziwi: to pierwsze rzetelne wkroczenie MCU do świata telewizji bezustannie przenika się pomiędzy surrealistycznym serialem sitcomowym, zagadką i dramatem o superbohaterach, co wskazuje na to, że Marvel nie stracił wiary w rozwój sytuacji po filmie Avengers: Koniec gry. WandaVision rządzi się swoimi własnymi prawami i dociera do miejsc, których niewielu oczekiwałoby od największej franczyzy rozrywkowej na całym świecie, a motywy żałoby i uczucia pomiędzy Wandą Maximoff a Visionem sprawiają, że serial znajduje się na dobrej drodze. Czy warto zobaczyć ten serial? A jeśli tak, to gdzie obejrzeć WandaVision online? Przeczytaj naszą recenzję i poznaj wszystkie niezbędne informacje!
Można to zauważyć od pierwszych kadrów serialu. Sfilmowany w technice monochromatycznej i formacie 4:3, pierwszy odcinek WandaVision przypomina odrestaurowany film z lat 50. ubiegłego wieku, a nie efektowne widowisko o superbohaterach. WandaVision, nie koncentruje się na gwałtownych starciach, lecz wprowadza tytułowy duet – posługującą się magią Wandę Elizabeth Olsen i obdarzonego świadomością androida Visiona Paula Bettany’ego – w urocze klimaty nawiązujące do klasycznych amerykańskich seriali sitcomowych, jak na przykład „Kocham Lucy” czy „Ożeniłem się z czarownicą”. Z kolejnymi odcinkami epoka ulega zmianie, tworząc estetykę i sposób reżyserii takich programów, jak „The Brady Bunch” czy „Family Ties”. Począwszy od wielokamerowych ujęć z udziałem żywej widowni, po dynamiczne formaty prześmiewcze nowoczesnych programów, wszystkie odcinki charakteryzują się unikalnym klimatem i wywołują nostalgię za klasycznymi serialami – również wśród tych osób, które widziały tylko powtórki.
Spis treści
Takie rozwiązanie jest niestandardowe dla Marvela, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę fakt, jak ważną rolę w jego demografii pełnią młodzi odbiorcy. Pomijając stworzenie naprawdę wyjątkowego pomysłu zarówno na MCU, jak i ogólnie na serial, WandaVision wprowadza nowy sposób dostarczania humoru, który umożliwia nową interpretację zbliżonych dowcipów z każdym kolejnym odcinkiem. Choć znajomość pierwotnych programów ułatwia realizację tych dowcipów, to humor generalnie wykracza daleko poza ramy uznania. Epizody osadzone we wcześniejszych epokach mogą sprawiać wrażenie bardziej uroczych niż zabawnych, jednak zawsze znajdzie się coś, co budzi uznanie, nawet jeżeli jest to jedynie powtórzenie. Jednak najważniejsze jest to, że te wszystkie elementy składają się na wyraźny kontrast z drugą częścią koncepcji WandaVision.
Jak widać, WandaVision online to nie jest sitcom umiejscowiony w MCU. Nawiązania są tu zaledwie mechanizmem pozwalającym na dostarczenie – i niejednokrotnie zatuszowanie – jej rzeczywistych zamiarów. WandaVision jest właściwie opowieścią o smutku, stanowiącą rozbudowany epilog do traumatycznych przeżyć Wandy i Visiona, których doświadczyli podczas wydarzeń z filmu Avengers: Wojna bez granic. Ten psychologiczny mrok ściera się ze zdrową komedią typu sitcom, wywołując liczne zawirowania. Przejawia się to na różne możliwe sposoby, lecz rozpoczyna się już we wstępnych odcinkach, zapewniając wrażenie zaniepokojenia przez dramatyczną ironię, gdy publiczność pojmuje, że Vision jest martwy, a jednocześnie wydaje się bardzo żywy na ekranie.
Zarówno śmiertelny stan Vision, jak i życie tej dwójki w nieustannie ewoluującym miasteczku Westview jest na początku przedstawione bez żadnego konkretnego uzasadnienia, co powoduje, że serial jest tak samo zagadkowym, jak i emocjonalnym dramatem w opakowaniu komedii. Balans tych wszystkich elementów jest wyjątkowo ciekawy i ciągle ulega zmianie, w miarę jak WandaVision rozbudowuje się przez następne dziewięć odcinków ( o długości od 30 do 50 minut). Niektóre z nich niemal kompletnie odrzucają koncepcję świata wychodzącego poza ramy komedii, podczas gdy inne rezygnują z sitcomowego akcentu, aby na pierwszy plan wysunąć znajome elementy MCU.
Z każdym kolejnym tygodniem, czyli tak jak wychodziły odcinki WandaVision, te wahania między tym co znajome i tym co zaskakujące wprowadzały zamieszanie. Szczególnie w ciągu pierwszych kilku tygodni ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, o czym właściwie jest ten serial, a balans kolorystyczny niekiedy wytrącał się z równowagi. Jednak jako całość WandaVision nabiera sensu.
To nie jest serial z określoną strukturą, więc jej nie potrzebuje do tego, aby każdy odcinek zachowywał sens. Z upływem czasu widać, że pewne epizody są bardzo zróżnicowane. Choć w całej opowieści można znaleźć konwencjonalną strukturę fabularną, prowadząca Jac Schaeffer wraz ze swoim sztabem scenarzystów samodzielnie wytycza kierunki rozwoju poszczególnych wątków. To właśnie dzięki brakowi zagwarantowanej ciągłości z odcinka na odcinek każda kolejna odsłona sprawia wrażenie całkowicie nowej przygody. Jest to bezpośredni kontrast z produkcjami związanymi z MCU, jak na przykład proceduralnymi Agentami SHIELD, czy większością produkcji filmowych MCU. W telewizji publicznej jest bardzo mało podobnych przedsięwzięć, co jest dowodem na całkowite zaufanie Marvela zarówno do twórców, jak i odbiorców.
To nie jest równoznaczne z tym, że WandaVision nie zawiedzie po drodze kilku odbiorców – również tych, którym wydawało się, że go pokochają. Jego eksperymentalny styl powoduje, że korzysta z wielu koncepcji jednocześnie, a półgodzinny format oznacza, że w każdym epizodzie jest dużo do opowiedzenia w niezwykle krótkim czasie. Ponadto to nie tylko opowieść o Wandzie i Visionie; wraz z postępem akcji poznajemy całkowicie nową rządową agencję Marvela – SWORD – a także bohaterkę drugiego planu, w którą wciela się Teyonah Parris, kapitan Monicę Rambeau.
Nie brakuje też nawiązań do innych filmów Marvela, w których występują Jimmy Woo z Ant-Mana (Randall Park) i Darcy Lewis z Thora (Kat Dennings), a także oryginalna ekipa drugoplanowa WandaVision, na czele z ciekawską sąsiadką Kathryn Hahn, Agnes. Serial WandaVision wykonuje kawał dobrej roboty, podtrzymując te wielowątkowe historie, jednak bardzo często coś musi czemuś ustąpić. Niekiedy powoduje to długoterminowe konsekwencje; bohater, który jest kluczową częścią finałowych epizodów, przez pierwsze odcinki serialu jest odsunięty na dalszy plan, a jeden ze czarnych charakterów otrzymuje tak niewiele rozwoju, że w finale wydaje się niezwykle kreskówkowy.
Być może największą słabością WandaVision jest uparte trwanie przy swoim schemacie zagadek. Przez większość czasu utrzymuje się, że oglądający nie poznają jeszcze szczegółów fabuły, jednak często poszczególne wątki są tak oczywiste, że ich ujawnienie nie wywiera na widzach większego wrażenia. Od początku jest raczej zrozumiałe, o co chodzi, bez względu na to, czy ktoś czytał komiksy Marvela, z których ten serial sporo czerpie, czy zwyczajnie z powodu surrealistycznej struktury sitcomu i tego, że bohater, o którym wiadomo tyle, że jest martwy, porusza się i rozmawia. Tym samym widza bardziej ciekawią emocjonalne motywy postaci niż nieustannie nasuwające się pytania „co?” i „jak?”.
Chociaż to wszystko zmierza do zakończenia, które jest dostosowane do tej opowieści, przedstawienie sprawia jednak wrażenie zapowiedzi jakiegoś rodzaju rewolucji, która jednak nigdy nie następuje. To oznacza, że WandaVision nie daje już takiej satysfakcji, jak w momentach, które powinny być najbardziej porywające. Trochę bardziej bezpośrednie i uczciwe przedstawienie tej historii mogło temu zaradzić, a dodatkowo zapewnić nieco więcej przestrzeni na poznanie umysłu bohaterów, za cenę zmniejszenia poziomu innowacyjności.
Dublowanie wątków zagadkowych ma także negatywny wpływ na dynamikę fabuły serialu WandaVision. Duże wydarzenia są zazwyczaj umieszczane jako zakończenia, a nie wkomponowane w wątki poszczególnych epizodów. ( Pewne przełomowe momenty zostały nawet poukrywane w scenkach przerywnikowych, co jest delikatnie rzecz ujmując dziwnym posunięciem). To powoduje, że niektóre odcinki wywołują wrażenie, że tylko zabijają czas, wyczekując na swoje ostatnie kilka minut. Co gorsza, ma to miejsce przeważnie w drugiej części produkcji, co powoduje, że historia kręci się w kółko, gdy powinna nabierać rozpędu. Dodatkowo, cyniczny odbiorca może przypuszczać, że część z tych zwrotów akcji została zaprojektowana tak, aby wywołać dyskusję w social media i zagwarantować serialowi bezpłatny marketing, a szczególnie te, których znaczenie dla rozwoju MCU jest o wiele mniejsze, niż mogłoby się wydawać.
Niemniej jednak nawet w najsłabszych fragmentach WandaVision pozostaje interesującym serialem. Wynika to przede wszystkim z urokliwej pary głównych aktorów. Bohaterowie Elizabeth Olsen i Paula Bettany’ego służyli w znacznym stopniu jako elementy fabularne we wszystkich dotychczasowych filmach MCU, tak więc w ich przypadku to zupełnie nowy grunt, aby przekonać się, że Wanda i Vision są prawdziwymi bohaterami. Ponadto są to charaktery, na które bezpośrednio oddziałuje epoka, w której funkcjonują, dzięki czemu pojawia się wiele przezabawnych sytuacji.
Bettany z łatwością radzi sobie z komicznymi scenkami, odgrywając tę odmianę Visiona jako jaskrawą i prawie pozbawioną wad. To stanowi kontrast w porównaniu do jego klasycznej, bardziej zwiewnej natury i przyczynia się do zbudowania poczucia niepewności co do rozwoju sytuacji. Tymczasem Olsen zasłużyła na specjalne uznanie za jej niezwykłą, niczym kameleon, zdolność do odgrywania ról z dawnych lat – potrafiła oddać sposób bycia i styl zachowania takich postaci, jak Mary Tyler Moore i Lucille Ball, a na późniejszym etapie – doskonałą Julie Bowen. Po tym jak w czterech produkcjach MCU odgrywała mroczną i zmartwioną postać, cudownie jest patrzeć, jak Olsen pokazuje całkiem nowe oblicze Wandy.
Rzecz jasna, to zaledwie jedna strona jej życiorysu. Wanda przeżyła wiele życiowych tragedii, a po śmierci jej ukochanego Visiona wciąż żyje wspomnieniami, dlatego ma także bardziej agresywną emocjonalnie osobowość. Gdy jest to potrzebne, Olsen zapewnia jej niezbędną do tego siłę. Wanda sprawia przy tym wrażenie zdesperowanej i ledwie zachowującej panowanie nad sobą, co przyczynia się do umocnienia jej wewnętrznego konfliktu. Dzięki temu bohaterka nie jest zawsze sympatyczna, jeżeli chodzi o sposób radzenia sobie z własnymi trudnościami, co pozwala postawić sobie uzasadnione pytanie, kim tak naprawdę jest ten czarny charakter. Fakt, że WandaVision nie obawia się kwestionowania postępowania swojego bohatera, należy do jej głównych zalet.
Vision również ma w tym swój udział, a Bettany wypowiada kilka niezwykle trafnych i wspaniale napisanych dialogów w tych bardziej klasycznych dla tej postaci momentach. Chociaż w okresie przyznawania nagród WandaVision najprawdopodobniej będzie miała pod górkę w konfrontacji z najambitniejszymi telewizyjnymi dramatami, to jednak najbardziej uczuciowe i wrażliwe momenty tej dwójki są świetnym podsumowaniem tego, jak wysoko MCU wywindowało poprzeczkę standardu tworzenia kina popcornowego.
Słusznie, że to właśnie Olsen i Bettany otrzymują większą część tego, co jest najlepsze, jednak to powoduje, że wiele innych ciekawych bohaterów nie ma możliwości zabłyszczeć równie silnie. Kathryn Hahn, przykładowo, zachwyca komicznością w roli Agnes, jednak za często zostaje spychana do roli drugoplanowej. Pomimo tego, w całym serialu dostrzegamy jej szeroki wachlarz umiejętności, z mroczniejszą stroną przedstawienia, pokazaną w momencie, gdy program odbiega od sitcomowych pierwowzorów i powraca do bardziej tradycyjnych konwencji MCU. Jednocześnie Teyonah Parris praktycznie w całości trzyma się bardziej znajomej strony tego świata, a grana przez nią Monica Rambeau jest raczej tradycyjną komiksową bohaterką, której należy szczególnie kibicować. Tym samym jej postać nie jest aż tak niesamowita, a co za tym idzie, tak charakterystyczna i niezapomniana, jak innych gwiazd z pierwszego planu. Niemniej jednak Parris znakomicie odnajduje się w tej roli.
Gdy mowa o szeroko pojętym uniwersum, WandaVision ma pewne odniesienia do innych części MCU, zarówno pod względem własnej ciągłości fabularnej, jak i licznych ciekawostek, lecz w przeważającej większości jest niezależna od losów Wandy i Visiona. Najistotniejszym z takich powiązań jest Monica Rambeau, która pojawiła się jako dziewczynka w Kapitan Marvel. Pomimo że ma wystarczająco dużo miejsca ekranowego, by można było potraktować ją jako bohaterkę drugiego planu, to po zakończeniu serialu ma się poczucie, że wprowadzono ją tylko po to, by wykreować dodatkową bohaterkę, która będzie wykorzystana w innym serialu lub filmie, a nie by opowiedzieć jej pełną i kompletną historię. Z tego względu jej rozwój fabularny jest zdecydowanie niedokończony, a rezultaty jej rozwoju przez cały serial są mizerne.
Jest to coś, co rzutuje na cały finał – sporo wątków fabularnych pozostawiono bez rozwiązania, tłumacząc to tym, że w MCU nigdy nic nie zostaje „zakończone”. Chociaż takie rozwiązanie zapowiada ekscytującą perspektywę na przyszłość, to jednak odbywa się za cenę naprawdę zadowalającego podsumowania wszystkich historii WandaVision.
Oczywiście najłatwiej byłoby przyjąć, że podniesienie MCU do statusu najpopularniejszej serii kinowej na świecie odebrało jej śmiałość do podejmowania ryzykownych przedsięwzięć. Jednak pierwszy serial Disney+ jest chyba jak dotąd najbardziej odważnym projektem Marvela. WandaVision, który przez większość czasu praktycznie jest pozbawiony akcji i praktycznie nie da się go dopasować do żadnego określonego gatunku, odnosi sukces ponieważ w pełni koncentruje się na bohaterach, badając ich emocje i pobudki w interesujący sposób, wspierany przez Elizabeth Olsen i Paula Bettany’ego, którzy dostarczają mnóstwo radości, dowcipu i emocji.
Mimo że formuła pudełka z zagadkami niekiedy powoduje, że emocje giną w zawiłościach, to ostatecznie całość daje bardzo zadowalający rezultat. I gdyby tego wszystkiego było za mało, WandaVision dokonuje tego przy jednoczesnym utrzymaniu rozrywkowego sitcomowego akcentu, który jest płynnie i racjonalnie wkomponowany w fabułę. Te wszystkie aspekty sprawiają, że WandaVision nie tylko świetnie się ogląda, lecz również stanowi zapowiedź kolejnych nieszablonowych historii, które MCU ma do zaoferowania w Disney+ wraz z nadchodzącymi serialami „Falcon i Zimowy Żołnierz” oraz „Loki”. Nie czekaj więcej dłużej, już teraz obejrzyj WandaVision online z polskim lektorem!