Teraz online: 172 osób
Wyświetlenia: 23800
Nowy serial Netflixa Stranger Things będzie wydawał się bardzo znajomy w bardzo przyjemny sposób, niezależnie od tego, czy byłeś dzieckiem lat 80-tych, czy jesteś po prostu miłośnikiem filmów z tej epoki. Przeczytaj naszą recenzję i dowiedz się, gdzie obejrzeć Stranger Things online!
Spis treści
Serial, którego akcja rozgrywa się w latach 80., skupia się na dziwnym zniknięciu małego dziecka o imieniu Will (Noah Schnapp), które następuje niemal równocześnie z przybyciem dziewczynki znanej tylko jako Eleven (Millie Brown). Mike (Finn Wolfhard), Dustin (Gaten Matarazzo) i Lucas (Caleb McLaughlin), trzej przyjaciele Willa, jako pierwsi natrafiają na Jedenastkę i szybko dowiadują się, że ta dziwna dziewczyna, która prawie nigdy nie mówi i ma ogoloną głowę, posiada również pewne godne uwagi nadludzkie zdolności. Są zdesperowani, by odnaleźć Willa.
W trakcie poszukiwań matka Willa, Joyce (Winona Ryder), i jego starszy brat Jonathan (Charlie Heaton) dowiadują się, że w ich społeczności mają miejsce inne niezwykłe i czasem dość niebezpieczne zdarzenia.
Inspiracje, którymi inspirowali się Matt Duffer i Ross Duffer, twórcy serialu, można wyczuć już od momentu premiery Stranger Things (Wayward Pines). Portret tych małych dzieci i sposób, w jaki się komunikują, bawią i – owszem – jeżdżą razem na rowerach, jest cudownie spielbergowski, szybko wyczarowując atmosferę domowych/”dzieci w ekscytującej podróży” fragmentów E.T. (a także części wyprodukowanych przez Spielberga Goonies).
Jednak Stranger Things nie tylko stara się uchwycić Spielbergowskie poczucie zadziwienia i zdobytych uczuć. To naprawdę połączenie inspiracji z lat 80. Doskonałe napisy początkowe, zawierające muzykę i atmosferę niezwykle przypominającą Johna Carpentera, wyraźnie to podkreślają, a to, co następuje potem, jest często przerażające, wręcz graniczące z horrorem, z krwią i co najmniej jedną pechową ofiarą. Stephen King, Spielberg i Carpenter zostali wymienieni jako główni inspiratorzy braci Duffer i jest to widoczne w gotowym dziele.
Wygląda na to, że Duffferowie wchłonęli i reinterpretują wiele historii z lat 80., co wyróżnia Stranger Things, nawet jeśli Super 8 (który sam Spielberg wyprodukował dla J.J. Abramsa) wcześniej wykonał w ostatnich latach wielki hołd Spielbergowi z lat 80. (choć zmieszany z gigantycznym potworem).
Oczywiście, istnieje szansa, że wszystko będzie brzmiało jak przyjemny tribute band bez własnej tożsamości. Ale Stranger Things udaje się zbudować własne, wciągające uniwersum, które opiera się na obsadzie składającej się z naprawdę sympatycznych, ujmujących jednostek. Ma w tym swój udział ciężka praca młodych ludzi. Bracia Duffer i Carmen Cuba, reżyserka castingu, włożyli wiele wysiłku w znalezienie dzieci, które wydają się bardzo prawdziwe i pozbawione nadmiernie wypolerowanej i nieco sztucznej natury, jaką mają dziecięcy aktorzy. Wszystkie dzieci w tym filmie są wspaniałe i świetnie się od siebie odbijają. Nawet w obliczu niezwykłych okoliczności i dodatkowych zdolności Eleven, Brown i Wolfhard otrzymują kilka niezwykle wzruszających momentów do wspólnego spędzenia, a wszystko wypada autentycznie.
Heaton i Natalia Dyer, która gra siostrę Mike’a, Nancy, są doskonałymi reprezentantkami nastolatków, ponieważ są niezwykle wiarygodne i czują się o wiele bardziej jak prawdziwe nastolatki, niż ma to miejsce w wielu filmach i programach telewizyjnych. Pomimo tego, że Joyce spędza większość z ośmiu odcinków, zachowując się jak zatroskana, roztrzęsiona matka z niewielką lub żadną odmianą, Ryder jest w stanie oddać zarówno agonię Joyce związaną ze zniknięciem Willa, jak i radość, którą odczuwa, gdy pojawia się przed nią szansa na odnalezienie go, nawet w niezwykły sposób. Świetnie wypada również szef lokalnej policji, grany przez Davida Harboura, który być może nie jest tak obleśny, jak się na początku wydaje.
Stranger Things ma tak wiele wspaniałych aspektów, że chciałabym tylko, aby główna tajemnica była bardziej rozwinięta. Nie wdając się w szczegóły, jak już wspomniałem, w serialu dzieje się wiele szalonych i fajnych rzeczy. Objawiają się one na różne sposoby, w tym takie, które czują się jak w innym świecie, inne, które wydają się wprost wyjęte z horroru, a jeszcze inne, które wiążą się z rządowym, naukowym spiskiem (Matthew Modine zasadniczo wciela się w rolę Petera Coyote’a w E.T., by reprezentować ten aspekt). Wiele z tych momentów jest naprawdę mocnych samo w sobie, ale nigdy nie łączą się w zadowalający sposób, a nawet w zakończeniu, jak i dlaczego to wszystko jest nadal bardzo niejasne.
Nie opisałbym tego jednak jako przerostu stylu nad treścią. Nawet jeśli podstawowa narracja Stranger Things jest mniej skoncentrowana, ogólny ton i atmosfera serialu oraz interakcje między bohaterami są tak wciągające, że nigdy nie traci on zainteresowania widzów.
Oglądając Stranger Things, trudno nie wyczuć pasji do filmów Stevena Spielberga, Johna Carpentera i Stephena Kinga (między innymi), a jeśli ktoś podziela tę sympatię, to ten serial ma wiele do zaoferowania już od samego początku. Ponieważ w programie pojawiają się na przemian chwile zachwytu i okresy grozy, a wszystko to jest wspierane przez sympatyczną gromadkę dzieci, bracia Duffer wykonali imponującą pracę, łącząc odmienne tonacje reżyserów takich jak Spielberg i Carpenter i sprawiając, że wszystko to czuje się razem jak w domu.
Wyjaśnienie wszystkich tych dziwacznych wydarzeń jest słabą stroną serialu; w miarę upływu czasu wydaje się, że mają miejsce bardzo zabawne, ale niespójne wydarzenia, a rewelacje na końcu nie są wystarczająco dużą zapłatą, mimo że kolejne sezony bez wątpienia bardziej zagłębiałyby się w to, co się dzieje. Mimo to Stranger Things można śmiało polecić, ponieważ daje widzom dostęp do nastrojowego i wciągającego serialu, który wywołuje nostalgię, a jednocześnie nie jest zwykłą imitacją.